Co zrobić, żeby zarobki wzrosły, a wiek emerytalny przestał się wydłużać? Proponuję bierny opór, coś w stylu Mahatmy Gandhiego.

 Pytanie postawione w tytule wydaje się bez sensu. Oczywiście nie. I taka jest niestety prawda. Gdy się czyta nowiny w gazetach to można się załamać. We „Wprost” czytamy:


„Do roku 2050 liczba emerytów ma wzrosnąć z 7 do 10 milionów Polaków. Jeżeli rząd niczego nie zrobi, nasz kraj stanie na krawędzi bankructwa. Teraz na 100 pracujących Polaków mamy 28 emerytów - wylicza GUS. W 2050 roku na 100 pracujących będzie już 52 emerytów.

Recepty są dwie - rząd musi albo znowu podnieść wiek emerytalny, albo zachęcić Polaków do rodzenia dzieci. 

Gdyby w 2013 roku rząd nie podniósł wieku emerytalnego do 67. roku życia, to na sto osób w wieku produkcyjnym w 2050 roku przypadałoby 75 osób uprawnionych do emerytury.”

Bardzo śmieszne recepty. Jak rodzić dzieci, skoro nie ma na ich wychowanie? Pensje są tak mizerne, że jedna osoba nie może się utrzymać, a co dopiero rodzina. A poza tym jak te dzieci  wejdą w wiek produkcyjny, to przy obecnym systemie, który może się utrzymać wiele dziesięcioleci, zostaną bezrobotnymi i nie będą płacić składek. Wydłużanie wieku emerytalnego też nic nie da, bo jeśli niedoszli emeryci będą bezrobotni, to żadnych składek emerytalnych nie zapłacą. A nawet jeśli będą mieć pracę, to przy mizernych zarobkach będą płacić mizerne składki, co nie rozwiąże problemu systemu emerytalnego.

Radio Zet podaje „dobrą nowinę”:

„GUS wskazał, że gdyby nie sukcesywne podnoszenie wieku emerytalnego na mocy reformy z ubiegłego roku, emerytów w przyszłości byłoby jeszcze więcej: aż 12,5 mln w 2050 r. Urząd wyliczył też, że liczba osób w wieku produkcyjnym w stosunku do liczby osób w wieku emerytalnym będzie się zwiększał przez wszystkie lata prognozy – z 28 osób w 2013 r. do 52 w 2050 r. (na sto pracujących osób).”

Bardzo zabawne.  Chciałbym przypomnieć, że w poprzednim wieku między rokiem 1914, a 1950 na terenach Polski mieliśmy I Wojnę Światową, Wojnę Polsko – Rosyjską, II Wojnę Światową, i wojnę Polsko – Polską o umacnianie władzy ludowej. Masa ludzi zginęła, wyemigrowała, została wywieziona. Ale załóżmy, że nic się nie stanie i będzie jak jest. 

Zacytujmy artykuł ze Stefczyk.info:

„Żyjemy coraz dłużej, rodzi się coraz mniej dzieci i stajemy się krajem ludzi w podeszłym wieku. Wszystko wskazuje na to, że trzeba będzie dłużej pracować – mówi dr Robert Gwiazdowski z Centrum imienia Adama Smitha.

„Nie ma więc możliwości, byśmy w przyszłości nie pracowali przez połowę swojego życia, gdyż groziłoby to katastrofą systemu emerytalnego” – dodaje.

Podkreśla, że premier Szwecji ogłosił niedawno chęć przesunięcia wieku emerytalnego do 75  lat. Jego zdaniem i polski rząd może zacząć dążyć do takich rozwiązań. Obecnie żyjemy przeciętnie 80 lat, a wszystko wskazuje na to, że będziemy żyć 90. Ci zaś, którzy rodzą się teraz mogą dożywać nawet setki.

„Trzeba więc w przyszłości zapomnieć o emeryturze w wieku lat 67. Przy tym miejsc pracy dla osób starszych z pewnością nie zabraknie, gdyż zbliża się rynek pracownika i to pracodawcy będą musieli zabiegać o ludzi” – mówi Gwiazdowski.

„W ośrodkach badawczych dużych koncernów, na przykład w Audi, już w tej chwili trwają prace nad dostosowywaniem miejsc zatrudnienia do osób starszych - większe przyciski, wygodniejsze krzesła. Ci przewidujący już wiedzą, że czeka ich konieczność wykorzystywania pracy coraz starszych osób” - wyjaśnia.”.

No to super, wygląda na to, że będziemy pracować do śmierci. W tym przypuszczeniu umacnia nas prof.Marek Góra:

„- W końcu podniesiemy wiek emerytalny do 80 lat. I nie uważam, że będziemy musieli. My będziemy chcieli podnieść wiek emerytalny tak wysoko. Tego zaczną się od nas domagać młodzi ludzie. To jest w ich interesie - ocenia ekonomista prof. Marek Góra”

No brawo. Jeśli ludzie to łykną ze spokojem, to następną propozycją podniesienia wieku emerytalnego będzie 100 lat. Czyli praktycznie nikt nie dożyje emerytury, a składki trzeba będzie płacić. 

Więc moim pomysłem jest, aby wobec takiej perspektywy w ogóle przestać płacić składki na ZUS, bo to kompletnie nie ma sensu. Jeśli składki dalej będą płacone z pokorą, to nic się nie zmieni. Rządzący uznają, że tak jest OK, bo nikt nie protestuje. W Belgii, gdy rząd chciał podnieść wiek emerytalny do 67 lat to na ulicach były regularne bitwy. A w Polsce nic. Zdaje się, że osiągnęliśmy stadium niewolników. Nawet do głowy nam nie przyjdzie, żeby się sprzeciwić. Ja nie zachęcam do bitew, wojen, rewolucji. Sugeruję, żeby wszyscy przestali płacić i już, bo to nie ma najmniejszego sensu.  Oczywiście jeśli się pracuje na etat lub prowadzi działalność gospodarczą, to jest trudno nie płacić. Więc najlepiej nie pracować oficjalnie. I tak większość proponowanych prac jest do bani. Niskie pensje tylko demoralizują pracowników. Dopóki będziemy zgadzać się na takie niskie pensje, one nie wzrosną. Jeśli pracodawca znajdzie pracownika za marne grosze, nie będzie miał motywacji, żeby płacić mu więcej. Nie mówię tu o drobnych przedsiębiorcach, bo oni sami nie maja z czego żyć, więc też nie maja czym płacić pracownikom. Weźmy głośny przykład Amazona, choć podobne zależności są innych ponadnarodowych koncernach. Gazeta Wrocławska pisze:

„Ile zapłaci Amazon? Podstawowa stawka godzinowa dla pracownika we Wrocławiu to 12,50 zł brutto. Dla porównania, w centrach logistycznych Amazona w Niemczech taka stawka wynosi 9,55 euro brutto.”

Niewygodnefakty.info tak piszą o Amazonie:

„W magazynie przeładunkowym Amazona pod Wrocławiem ma pracować na stałe około 2000 osób. Stawka godzinowa na stanowiskach produkcyjnych zaczyna się od 12,50 zł brutto za godzinę, co w przełożeniu na pełen etat jest równe kwocie ok. 2100 zł brutto (tj. 1530 zł na rękę). Zarobki pracowników fizycznych w niemieckich oddziałach Amazonu wynoszą od 10 do 12 euro na godzinę. Są zatem niemal czterokrotnie wyższe niż w Polsce. W tym kontekście warto podkreślić, że w ubiegłym roku w niemieckich oddziałach Amazonu doszło do strajków spowodowanych... niskimi zarobkami. Czy Polacy także przystąpią do strajków z powodu niskich płac?”

Strajki w niemieckich oddziałach Amazona potwierdza Bankier.pl:

„:Pracownicy pięciu niemieckich centrów wysyłkowych firmy Amazon przerwali we wtorek pracę. Do strajku wezwał związek zawodowy sektora usług Ver.di domagający się podwyżki płac i lepszych warunków pracy. Konflikt między pracownikami a dyrekcją trwa od roku.”

A Polacy zgadzają się na wszystko. Ja proponuję, żeby takich badziewiastych prac w ogóle nie podejmować. Zaraz padną pytania „A z czego żyć?”. Moja sugestia jest taka. Każdy z nas coś umie zrobić lub ma coś, co mu zbywa, a co potrzebne jest bliźnim. Sugeruję wykonywać to co się umie lub przekazywać zbywające dobra odpłatnie lub w zamian za usługi lub inne dobra. Oczywiście jakaś gotówka jest potrzebna na opłatę mieszkania, prądu, gazu, wody itp. Nie dostaniemy tego bez pieniędzy. Ale jedzenie już możemy dostać od znajomych, którzy maja sady,  jakieś sklepy spożywcze czy jadłodajnie w zamian są inne dobra lub usługi. Ja już od pewnego czasu w ten sposób funkcjonuję. Ludzie przekazują mi różne rzeczy, które im zalegają w domach,  a jak mi to nie jest potrzebne, to przekazuje to dalej. Świadczę usługi innym za inne usługi czy dobra. I mimo, że obiektywnie moje przychody gotówkowe są bardzo marne, to żyję sobie na w miarę dobrym poziomie prowadząc taką gospodarkę. A na dodatek mam czas, czego bardzo wielu osobom o wysokich dochodach brakuje. Więc sugeruję ludziom harującym na nadgodzinach za najniższą krajową, żeby, jeśli znajdą czas, zastanowili się nad sobą i pomyśleli, co mogą dać bliźnim, za co ci bliźni mogliby się odwdzięczyć potrzebnymi usługami lub towarami, bez pośrednictwa wymiany pieniężnej. Taki barter na małą skalę. Jeśli więcej osób zdecyduje się nie podejmować niskopłatnej pracy, to pracodawcy wreszcie pójdą po rozum do głowy i więcej zaczną płacić. Jeśli dalej będziemy pracować jak niewolnicy i będziemy zgadzać się na takie pensje to nic się nie zmieni. To samo z ZUSem. Jeśli dalej będziemy pokornie płacić składki, to tylko będą się one zwiększały i wiek emerytalny będzie wydłużany.  Żeby nie płacić składek ZUS wystarczy przejść na bezrobocie. Jeśli stanie się to masowe, rządzący będą zmuszeni zmienić system.

Źródło: http://innywariant.weebly.com/blog/czy-jest-sens-pracowac-w-polsce-i-placic-na-zus