Ponoć pewne w życiu są śmierć i podatki. Czy aby na pewno nie da się stworzyć w państwie systemu bez podatków?

manyPonoć Benjami Franklin stwierdził kiedyś: ” Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki.”. Patrząc wokół to ma rację. Ale zastanówmy się czy aby na pewno tak musi być? Podatki są po to, by władze państwa mogły finansować wydatki związane z utrzymaniem państwa. Do tego potrzebny jest budżet państwa.

Na początku zdefiniujmy sobie pojęcia, o których będziemy dyskutować poniżej.
Budżet państwa jest to plan finansowy zawierający dochody i wydatki państwa związane z realizacją przyjętej polityki społecznej, gospodarczej i obronnej. Jest on sporządzany na okres jednego roku oraz zatwierdzany przez władzę ustawodawczą. Po zatwierdzeniu staje się aktem prawnym umożliwiającym organom wykonawczym gromadzenie dochodów budżetowych oraz dokonywanie wydatków.
Jako najważniejsze funkcje budżetu traktuje się zazwyczaj funkcję fiskalną, redystrybucyjną i stymulacyjną.
Funkcja fiskalna polega na gromadzeniu dochodów budżetowych (pochodzących głównie z podatków) umożliwiających utrzymanie aparatu państwowego oraz realizację określonych zadań.
Funkcja redystrybucyjna umożliwia dokonywanie pożądanych zmian w podziale dochodu narodowego, takich jak np.: zmniejszanie dysproporcji w poziomie rozwoju gospodarczego różnych regionów oraz niwelowanie nadmiernego zróżnicowania dochodów różnych grup społecznych i tworzenie warunków bezpieczeństwa socjalnego dla grup najuboższych. Realizację funkcji redystrybucyjnej umożliwia system podatkowy (progresywne opodatkowanie dochodów ludności, ulgi i zwolnienia podatkowe, zróżnicowanie stawek podatków pośrednich nakładanych na dobra konsumpcyjne itp.) oraz wydatki budżetowe, dokonywane głównie w formie tzw. transferów, czyli świadczeń społecznych zwiększających dochody ludności bez potrzeby świadczenia w zamian jakichkolwiek usług (renty, emerytury, zasiłki dla bezrobotnych, zasiłki chorobowe itp.).
Funkcja stymulacyjna polega na oddziaływaniu dochodów i wydatków budżetu państwa na życie gospodarcze i społeczne. Za pomocą odpowiednio skonstruowanych systemów podatkowych oraz wydatków budżetowych można np. wpływać na poziom dochodu narodowego i zmiany strukturalne w gospodarce, kształtować poziom akumulacji i tempo wzrostu gospodarczego, regulować poziom i kierunki konsumpcji. W sferze życia społecznego polityka fiskalna może np. pobudzać lub hamować przyrost naturalny, ograniczać lub łagodzić społeczne skutki bezrobocia, zwiększać poziom aktywności zawodowej, osłabiać lub wzmacniać bodźce do pracy.”.

Już wiemy co to jest budżet państwa. A na co państwu są potrzebne te pieniądze? 

„Wielkość i struktura wydatków budżetowych odzwierciedlają rolę, zakres i kierunki działalności państwa. Z punktu widzenia przeznaczenia można wyodrębnić trzy grupy wydatków budżetowych:
1) wydatki związane z tradycyjnym pełnieniem przez państwo takich funkcji, jak: obrona narodowa, administracja i wymiar sprawiedliwości;

2) wydatki związane z realizacją celów społecznych „państwa dobrobytu” (oświata, kultura, ochrona zdrowia, świadczenia socjalne itp.);

3) wydatki wynikające z pełnienia funkcji interwencyjnych w gospodarce (oddziaływanie na inwestycje produkcyjne i infrastrukturalne, subsydia dla rolnictwa, przedsiębiorstw państwowych i prywatnych oraz wydatki transferowe, które wpływają stabilizująco na koniunkturę, np. świadczenia społeczne poza tym, że pełnią funkcję redystrybucyjną, wpływają też na wielkość globalnego popytu).”

Oczywiście w zależności od osób sprawujących władzę i ich ideologii wydatki państwa mogą być większe lub mniejsze. 

podatkiPortal bankier.pl zrobił analizę wydatków państwa za rok 2013, która przedstawiona jest w tabeli obok. 
„Według wstępnych szacunków w 2013 roku wydatki państwa wyniosły 682 mld zł, co bardziej obrazowo można przedstawić jako 18 301 zł na każdego mieszkańca Polski.”
Czyli wydatki państwa wyniosły ok 227 mld USD lub 170 mld Euro.
A teraz przejdźmy do pozyskiwania pieniędzy z których wydatki budżetowe mają być finansowane. 
„Źródłami dochodów budżetowych państwa są podatki, cła, dochody ze sprzedaży prywatyzowanych przedsiębiorstw, opłaty skarbowe, sądowe, notarialne i inne. Podstawą dochodów budżetowych są podatki. Pozostałe źródła odgrywają w praktyce niewielką rolę.
Podatki są to przymusowe, bezzwrotne i nieodpłatne świadczenia pieniężne pobierane przez państwo na podstawie przepisów prawa w celu uzyskania dochodów na pokrycie wydatków państwowych. Płatnikami podatków mogą być osoby fizyczne i prawne. Podatki uzasadniane są głównie koniecznością:
- zdobycia pieniędzy na finansowanie wydatków sektora publicznego,
- dokonywania redystrybucji dochodów między różne sektory gospodarki i grupy ludności dysponujące różnymi dochodami,
- ograniczania konsumpcji niektórych produktów (np. alkoholu, papierosów),
- wykorzystania ich jako narzędzia polityki antycyklicznej i antyinflacyjnej.
Podatki mogą być klasyfikowane w różny sposób. Biorąc pod uwagę przedmiot opodatkowania wyodrębnia się trzy rodzaje podatków:
1) podatki dochodowe, czyli pobierane od dochodów osobistych ludności (takich jak płace, wynagrodzenia za prace zlecone, odsetki od posiadanego kapitału, renty, emerytury) oraz od dochodów osób prawnych (przedsiębiorstw, instytucji);
2) podatki konsumpcyjne (nazywane także podatkami od wydatków), czyli podatki nakładane na produkty i usługi będące przedmiotem obrotu, np. podatek obrotowy, podatek od wartości dodanej (VAT), akcyza; niekiedy do podatków konsumpcyjnych zaliczane jest także cło;
3) podatki majątkowe, płacone od posiadanego majątku (kapitału) oraz od przenoszenia praw do majątku (podatki spadkowe).”

leferJuż wiemy co jest co i po co, a teraz trochę o wysokości podatków.
„Od strony teoretycznej zależność między wpływami do budżetu z tytułu podatków a wysokością stopy podatkowej można zilustrować za pomocą tzw. krzywej Laffera (rys. 2). Nazwa krzywej pochodzi od nazwiska ekonomisty amerykańskiego, przedstawiciela ekonomii podaży. Zauważył on, że przy stopie opodatkowania równej 0 i 100% przychody budżetowe z podatków są równe 0, a stopom opodatkowania z przedziału od 0 do 100% odpowiadają różne dodatnie poziomy przychodów z podatków, włącznie z poziomem maksymalnym. Na wykresie są one wyznaczone przez punkty, które po połączeniu tworzą krzywą zbliżoną do paraboli.
Podniesienie stopy opodatkowania np. z t1 do t2 na rys. 2 umożliwia zwiększenie dochodów budżetowych z Tl do T2. Maksymalne przychody z podatków (Tmax) można osiągnąć przy stopie podatkowej równej t3 . Dalsze podnoszenie podatków (np. do stopy t4 lub t5) prowadzi do spadku dochodów budżetowych. Nadmiernie wysokie podatki osłabiają bowiem bodźce do prowadzenia działalności gospodarczej. Produkcja i dochody ludności spadają, a w konsekwencji zmniejszają się także dochody budżetowe. Równocześnie jednak krzywa Laffera sugeruje pożądany kierunek zmiany polityki fiskalnej. Zmniejszenie obciążeń podatkowych (np. obniżenie stopy podatkowej z t5 do t4) przyczyni się do pobudzenia aktywności gospodarczej, wzrostu dochodów oraz wzrostu przychodów budżetowych z tytułu podatków (z T1 do T2).
A. Smith wskazał na cztery zasady, na których powinien opierać się dobry system podatkowy:
1) podatki powinny być sprawiedliwe i nie powinny przekraczać możliwości podatnika,
2) wysokość podatków powinna być z góry określona,
3) sposób i warunki płatności powinny być wygodne dla płatnika,
4) koszty poboru podatku powinny być niskie, a podatki nie powinny wpływać hamująco na aktywność i przedsiębiorczość podatników.”

pNa rysunku obok przedstawiona jest struktura wpływów podatkowych w Polsce.
Najbardziej nielubianym jest podatek dochodowy. Podatek dochodowy jest bardzo trudnym podatkiem do zebrania ze względu na odpisy, ulgi, system progresywny itp. Masa urzędników musi się tym zajmować. A tym urzędnikom należy zapewnić pensje, miejsce pracy czyli pokój, biurko, komputer, oprogramowanie komputera, fotel, i inne. Budynek urzędu należy ogrzewać sprzątać itp. Kosztuje to kosmiczne sumy. Według ekspertów polski podatek dochodowy nakład pracy urzędniczej do poboru podatku PIT stanowi ok. 80 proc. całych wydatków na skarbówkę, a generuje ok. 20 proc. dochodów sektora finansów publicznych.
Niektóre partie, jak np. Kongres Nowej Prawicy postuluje likwidację podatku dochodowego na rzecz innych podatków. Może się okazać, że zamieni stryjek siekierkę na kijek. Raczej politycy nie zgodzą się na likwidację podatku dochodowego, choć jest ekonomicznie nieopłacalny, bo to wytrąciłoby im skuteczny oręż do walki z niepokornymi. Podatek ten ma głęboki sens w tresurze obywateli. Szary człowiek musi, jak na spowiedzi, wyznać urzędnikowi ile zarobił, gdzie, kiedy i w jaki sposób. Jak jest coś nie tak, to urzędnik, jak kapłan w konfesjonale pokutę, wyznacza petentowi karę. System podatkowy jest skonstruowany w ten sposób, by obywatel nigdy nie czuł się w porządku wobec urzędu.
A teraz przejdźmy do meritum sprawy. Czy państwu potrzebne są podatki? 
Spójrzmy na strukturę wydatków państwa, przedstawioną wcześniej. W 2013 państwo wydało 682 mld zł czyli ok 227 mld USD lub 170 mld Euro. Około jednej trzeciej wydatków stanowiły wydatki na ZUS i KRUS. Czy akurat państwo musi zajmować się zapewnieniem obywatelom starości na siłę? A może sami obywatele chcieliby zadbać o własna starość? Pomijając tą pozycję wydatki budżetu kurczą się do około 151 mld USD. 
Kolejnymi największymi wydatkami są ochrona zdrowia i szkolnictwo. Wydatki państwowe można zredukować do zabiegów ratujących życie i do opieki nad ludźmi starymi. Pozostałe przypadki leczone by były z prywatnych polis lub prywatnych oszczędności.  Albo nie leczone wcale, bo mogłoby się okazać, że zaniechanie leczenia lepiej wpływa na zdrowie chorego niż prowadzona kuracja. 
Jeśli chodzi o szkolnictwo, to z moich obserwacji wynika, że tylko niewielka część wiedzy nabyta w szkole, nie powiem, że jest używana w późniejszym życiu, ale jest pamiętana w starszym wieku. Reszta znika w odmętach niepamięci. W codziennym życiu wykorzystuje się tylko znikomy ułamek wiedzy zdobywanej przez kilkanaście lat w szkole. W zasadzie państwo mogłoby się tylko zająć nauczeniem młodego obywatela czytania, pisania, arytmetyki i podstawowej geometrii z czasów Pitagorasa i Euklidesa. Resztę, co mu potrzeba, nauczy się sam korzystając z prywatnych szkół, korepetytorów, kursów internetowych itp. Jak widzę, obecnie, mimo tak rozwiniętej oświaty państwowej, młodzież uczy się dodatkowo na prywatnych kursach lub bierze korepetytorów. Czyli stąd prosty wniosek, że duża część pieniędzy wydawanych na edukację wyrzucanych jest, po prostu, w błoto.
Jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe, to głównie mogło by być prywatne, a część kierunków strategicznych dla państwa, a na które nie byłoby za wielu chętnych, mogło by być uczone w placówkach państwowych sponsorowanych przez prywatne firmy i filantropów. 
Gdyby zlikwidowano urzędy skarbowe, ZUS, KRUS i sprywatyzowano szkolnictwo, to wydatki na administrację państwową gwałtownie by się zmniejszyły, bo nie dość, że nie trzeba by było płacić pensji urzędnikom, różnym służbom szukającym płatników uchylających się od płacenia itp., to jeszcze zwolniło by się wiele budynków, których nie trzeba by było utrzymywać i zaoszczędzono by na przygotowywaniu stanowisk pracy dla tych pracowników.
No dobrze ktoś powie, są oszczędności, ale na pozostałe wydatki budżetowe trzeba skądś wziąć pieniądze. Może nie 227 mld USA, ale gdzieś połowę tej sumy, a być może i jedną trzecią. Ale to zawsze te kilkadziesiąt miliardów dolarów jest. 
Tak sobie przejrzałem wyniki finansowe różnych firm i np. spółka Walt Disney za III kwartał roku obrotowego 2013/2014 zanotowała przychód 12,47 mld USD. Ekstrapolując to można obliczyć, że w skali roku jej przychód wyniósł około 50 mld USD, czyli ponad 20% rocznych wydatków budżetowych Polski. To jest tylko jedna spółka. Oczywiście przychód to nie dochód. Spójrzmy na inne koncerny. Na portalu crn.plczytamy: „W I kw. 2013 r. Microsoft osiągnął 6,06 mld dol. zysku netto,”. Czyli w skali roku jego zysk wyniósł około 24 mld USD, ponad 10% wydatków budżetowych Polski za rok 2013. Czyli dziesięć Microsoftów z nawiązką obsługuje budżet naszego kraju. Przyjrzyjmy się Samsungowi. Portalwirtualnemedia.pl donosi: „Zysk netto Samsunga sięgnął w II kwartale 2013 roku poziomu 7,77 biliona wonów (6,9 mld USD) i był o 49,7 proc. większy w porównaniu z analogicznym okresem roku 2012 (5,19 bln wonów).Z kolei przychody południowokoreańskiego producenta zwiększyły się w ujęciu rocznym o 20,7 proc., z 47,6 biliona wonów do 57,46 biliona wonów (51,5 mld USD).”. 
Czyli zysk netto Samsunga wyniósł około 27,6 mld USD. Posiadanie przez Polskę dziesięciu takich koncernów jak Samsung czy Microsoft z łatwością pokryje potrzeby budżetowe kraju w obecnej wersji, a nie okrojonej. Dla okrojonej wersji budżetu wystarczą 3 - 4 takie koncerny, które ze swoich zysków finansowałyby potrzeby kraju. Oczywiście musiałby być to koncerny państwowe. Już słyszę krzyk ortodoksów wolnościowego podejścia do gospodarki, że wszystko co państwowe to niewydolne i tylko prywatne jest dobre i efektywne. Podam parę przykładów, które mogą zachwiać ta tezą:
1 - Górnośląski Zakład Energetyczny(GZE) – kupił szwedzki państwowy koncern - Vattenfall,
2 - Stołeczny Zakład Energetyczny (STOEN) - kupił niemiecki samorządowy koncern - RWE.
3 - EDF - (państwowy francuski koncern energetyczny): Do Grupy EDF w Polsce należą: Elektrownia "Rybnik" SA Elektrociepłownia Kraków SA, Zespół Elektrociepłowni Wrocławskich Kogeneracja SA, Elektrociepłownie Wybrzeże SA, Cergia SA, Elektrociepłownia Zielona Góra SA.
I co? Po prywatyzacji od razu zaczęło się bardziej efektywnie pracować w polskiej energetyce?
Taka prywatyzacja przez upaństwowienie tylko, że przez inny kraj. Czyli i liberałowie są zadowolenie, bo zostało sprywatyzowane i socjaliści, bo jest państwowe.
A teraz spójrzmy na inny przykład prywatyzacji. Mamy firmę, która wypuszcza 10 mln akcji i każda akcja jest kupiona przez inną osobę. Czyli mamy 10 mln właścicieli na równych prawach. Kto decyduje o takiej firmie? Menadżerowie i rada nadzorcza. Akcjonariusze, czyli właściciele nie maja tu nic do gadania. Niby jest prywatne, a jakby było niczyje.
Inny przykład. Mamy 3 firmy państwowe A, B, C, które prywatyzujemy. Firma A zatrzymuje sobie 1/3 akcji i kupuje 1/3 firmy B i 1/3 firmy C. Firma B również zatrzymuje sobie 1/3 swoich akcji i kupuje 1/3 firmy A i 1/3 firmy C. To samo firma C. Zatrzymuje sobie 1/3 swoich akcji i kupuje 1/3 firmy A i 1/3 firmy B. Kto jest właścicielem i kto decyduje o losach firm A, B i C?
Jak widać z powyższych przykładów nie ma wielkich różnic między dużymi firmami państwowymi i prywatnymi. Firmy państwowe, jeśli są dobrze zarządzane, mogą równie skutecznie działać, jak firmy prywatne. 
Jeśliby w Polsce powstało kilka koncernów pokroju Samsunga czy Microsoftu, to moglibyśmy się całkowicie obejść bez podatków. 
Dodatkowe fundusze na specjalne cele,  jak np. polski program lotów na Marsa. można by było uzyskiwać organizując dobrowolne zbiórki pieniędzy od firm i osób. Jak widać na przykładzie p. Jerzego Owsiaka i jego Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ludzie chętnie dają pieniądze na konkretne cele. Nie trzeba ich wcale do tego przymuszać. 
Przy odrobinie dobrej woli rządzących nami Polska mogłaby stać się krajem bez jakichkolwiek podatków, przez co stałaby się rajem dla firm z całego świata i dzięki temu rozwijałaby się w zawrotnym tempie.


źródło: http://innywariant.weebly.com/blog/czy-moze-istniec-panstwo-bez-podatkow